Matuzalki

marzena

za bramą starość ma zapach
skoszonej trawy, ciepłej słomy
błyszczącej złotym nalotem
patrzy
jednym okiem drugie

wędruje samotnie ścieżką kamienną


metr od ziemi świat obraca się
za swoim ogonem
spowalnia, nabiera znaczenia
każdy gest,
nikt nie dotyka kołtunów
ran powstałych w walkach o życie
dlaczego?


masz czas, na spokojne wyczesanie

nadmiaru wrażeń
wiesz, że zamglone oczy
widzą więcej

to proste
jak miska pełna karmy
chrupiącej

 

 

 

Dla Eli i Mirona, w podziękowaniu za ich trud, za moją Kirę.

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
marzena
marzena
Wiersz · 8 sierpnia 2020
anonim