Bólem jesteś kroplo słona

Cytra

 

stałam w otwartym oknie zasłaniając się papierosem
pod oczami czerwone pułapki a w nich 
czyjeś słowa po których runęła fasada matki

 

w rodzinnych zawieruchach czasem pryskało szkło
czy było z diabelskiego lustra?
nie zaglądałam zbyt uważnie w oczy i przegapiłam
drobne odłamki

 

złość oszukiwała
chowała się w spoconych dłoniach w krótkim oddechu

miłość w arytmii
bez świeżej szczerości przeobraziła się 
w jest poprawnie

 

mówią że pamięć jest krucha
błagałam o cud kruchości

 

prośba została wysłuchana

ten sam siwy łeb
pamięć jak rzeszoto

 

jak ci matko?
dobrze
odpowiadam automatycznie
nerwowo pocierając oczy

 

Cytra
Cytra
Wiersz · 10 sierpnia 2020
anonim