Latarnik

Yaro

nazywam się Skawiński 

na obczyźnie płynie życie normalnie 

w sercu z obrazem dawnych czasów 

tęsknota wyciska wspomnienia 

 

obolały po wielu wojnach 

nie ma siły by się odnaleźć 

 

schroniłem się w latarni nad brzegiem morza 

 

szum fal śpiew mew w oddali żal 

co wraca z ojczyzny kocham ją 

 

ostatniej nocy zapomniałem 

o bożym świecie 

nie zapaliłem latarni 

ogień nadziei nie zapłoną 

statek poszedł na dno ja razem z nim 

 

włóczęgę czas rozpocząć 

jestem stary umrę jak pies pod płotem 

z obrazem dziecinnych lat 

Polsko kocham cię za to 

za pieśni co w uszach nie pozwala usnąć

Yaro
Yaro
Wiersz · 13 sierpnia 2020
anonim