Wracam krzyżem

Wracam krzyżem

 

Wyrzucą mnie drzwiami (jestem bowiem człowiekiem),

ale nie wejdę oknem (mieszkam na parterze).

Wyrzucą mnie oknem (nie wiem, z którego piętra),

lecz do drzwi nie zapukam (będę duszą serca).

Wyrzucą mnie kominem (umiem się przeżegnać)

i skłębią się chmury, dym i kurz (nie owady),

by w oknie bez szyby (zaciągnięto firanki)

i w wyważonych drzwiach (klucz w zamku ktoś przekręca)

ujrzeli Krzyśka (ponoć przenika przez ściany).

Na pewno nie wyrzucą mnie koszem (na śmieci),

bo jestem przedmiotem ich uczuć (tylko w święta).

Tymczasem wracam krzyżem (na którym nie zszedłem),

sedesem wyrzucony (ciągle czyszczę deski).

Mam dom. Wchodząc doń, zbywam rodzinę (milczeniem).

 

15 sierpnia 2020

Oceń ten tekst
mutagenos
mutagenos
Wiersz · 16 sierpnia 2020
anonim