rozgrzana do czerwoności
w drodze ze sklepu stałam się poetką
skoro świat staje się szalony
a niby dlaczego nie ja
apokalipsa dotyka wszystkich
przepowiednie wciąż puszczano mimo uszu
są plagi
kornik poczuł się panem
nie ma wybacz dla karmiciela
czy to polski
czy bawarski
a przecież wiadomo że sam z nim padnie
każdy
nawet ten pochodzący z wnętrza polityki
dopiero na porębie cichnie
gdy ze swoim uporem idzie w dym
jest pandemia
chaos i egzoteryka
wszystko to niszczy myśl i rozsądek
ludziom pod maską braknie już tchu
nie przeżyjesz
no cóż...
nie musisz o wszystkim wiedzieć
kłamstwa zarastają mową-trawą
nie jestem zbyt mądra ale na pewno nie ślepa
widzę system z wygiętą konstrukcją
na dodatek nikt nie wie jaki ma udźwig
niebezpiecznie podgrzewana jest też atmosfera
w mediach pogrzmiewają totalni
odlatując w kosmos
przyszła susza
wyschły pola
wyschły nawet strachy w kapeluszach
ale natura dąży do równowagi
wyrównując poziomy wód
a kiedy na wierzch wypływa piana demokracji
powstaje mnóstwo zużytych cieczy
i odpadowych ciał stałych
potocznie "kupa"
ecco-system sprawnie je usuwa
nawet radośnie plumkają w toalecie
upływają miesiące
niewidzialna pandemia wciąż trwa
i oddechy duszne niosą treści szkodliwe
stąd to czarnowidztwo