Boże kiedy modlę się do ciebie
otulasz mnie otuchą i jest mi cieplej od wewnątrz
a za parawanem tych modlitw za sprawą potwora
wszystko wali mi się na pysk
potwór chaos ewaluował z hipokryzji i cynizmu
zrobił sobie w moim sercu prywatne getto
zajął lewą komorę
po szmerach rozpoznano że to miłośnik
okrągłej czapeczki i wszelakich inności
- czy to szatan?
z połowy serca daje mi tak w kość
że chyba postradam zmysły
nie pozwolił odpyskować skurwysynowi
który zniszczył fotografię mojego śp. męża
potem syna
ty pisałaś debilizmy
mówił i pazurami wydrapywał z oczu łzy
rozkołysał pokój jak okręt zacisnął gardło
nie dziw się że trzaskam drzwiami
w skroniach tyka zegar
denerwuję się
bo teraz duszę chce mi wyeksmitować
ta już zaczyna pakować manatki
wszyscy mówią że pójdę do piekła
a ja tylko prawdę w wierszach piszę
to przez nie
nie wiem czy do ciebie dotrę
przestało huśtać
teraz wszystkie złe moce skupiły się
na kodzie wirusa
nikną już siniaki
nadzieję mi przywracasz
widać modlitw moich słuchasz