Mówią na mnie moher

Cytra

 

Boże kiedy modlę się do ciebie
otulasz mnie otuchą i jest mi cieplej od wewnątrz 
a za parawanem tych modlitw za sprawą potwora
wszystko wali mi się na pysk 
 
potwór chaos ewaluował z hipokryzji i cynizmu   
zrobił sobie w moim sercu prywatne getto 
zajął lewą komorę 
po szmerach rozpoznano że to miłośnik 
okrągłej czapeczki i wszelakich inności
 
- czy to szatan? 
z połowy serca daje mi tak w kość 
że chyba postradam zmysły
nie pozwolił odpyskować skurwysynowi 
który zniszczył fotografię mojego śp. męża
potem syna

 

 

ty pisałaś debilizmy 
mówił i pazurami wydrapywał z oczu łzy
rozkołysał pokój jak okręt zacisnął gardło

 

nie dziw się że trzaskam drzwiami
w skroniach tyka zegar
denerwuję się 
bo teraz duszę chce mi wyeksmitować 
ta już zaczyna pakować manatki 

 

wszyscy mówią że pójdę do piekła
a ja tylko prawdę w wierszach piszę
to przez nie
nie wiem czy do ciebie dotrę

 

przestało huśtać
teraz wszystkie złe moce skupiły się 
na kodzie wirusa
nikną już siniaki
nadzieję mi przywracasz
widać modlitw moich słuchasz

 

Cytra
Cytra
Wiersz · 2 września 2020
anonim