dwa anioły nad miastem
połączyły dłonie
bose, w nocnych koszulach
otwierają okna
nie zamykaj
położą roztargnione
głowy obok
zmęczonego płaczem
chłopca
Niedługo w dolinie Muminków
zrobi się ciemno, chłodno i cicho.
a ty zapomnisz
szczebelki łóżka
jak drabina prowadzą
są miejsca pełne tajemnic
- Czy to jest koniec świata?
- zapytała mała Mi ciekawie.
może pójdziemy razem przed siebie
nie znając twarzy patrząc tylko w oczy
Postaraj się być grzeczna, bo
teraz
już na pewno niedługo
pójdziemy wszyscy do nieba.
- Do nieba? - powtórzyła Mi
- Musimy iść do nieba? A
jak się można stamtąd
wydostać?
widzimy swoje odbicie
mchy tulą mgły rozpuszczają
strach
trzeszczy pod stopami
***
moje nogi w samochodzie
niespokojne
oczy widzą pola kukurydzy
kiedyś w rowie spotkałam psa
urwał się z uwięzi
nie uciekł
rwał wygładzone spawy
rwał skórzaną wrośniętą
obrożę
wyskoczę lub odlecę
wszystko jedno
moje nogi niespokojne
w klatkach z silnikami
w spalinach pośpiechu
smrodzie spoconych
ciał
odrywam doklejone paznokcie
rzęsy moje własne
czarne rzęsy kapią kroplami smoły
system mnie określa
jestem psem
suką zerwaną z łańcucha