Na rozdrożu (wiersz)
victor51
Kiedy wszedłem, już tam był. Poszarzały
dniem nocny jastrząb. Patrzył
bez ciekawości. Wypiliśmy przezroczystą
wódkę. Zapytał - dokąd idziesz ?
Nad barem stały niskie chmury,
ciepłe piwo na stole. Taka
cisza, która zalega jak kurz,
choć nikomu nie przeszkadza.
Wtedy powiedział – idź przed siebie.
Dziewczyna w czerwonej sukience
podniosła głowę, po kurzu prześliznęło się
światło. Kiedy wychodziłem
zbudzony ptak zatrzepotał
na drzewie. Przez poruszone
skrzydłami liście przedostały się
połyskujące kryształki słońca.
dobry
3 głosy
przysłano:
16 września 2020
(historia)
przysłał
victor51 –
16 września 2020, 23:04
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Jest obraz, ruch i uchwyciłeś światło. Poezja zaskakuje nas w każdym miejscu.