fruniesz z okna dziesiątego piętra
do sfermentowanej wody
ryżowej z jaśminową poświatą
wpadają
pierwsza ciąża, a może
poronienie pocałunków
nie pamiętasz
to takie kobiece rodzić dzieci
zapominając że wschód i zachód słońca
należy dla obojga
potem on masuje piersi
nabrzmiałe pokarmem
dla tysiąca
zachłannych przełyków
wnika w ciebie
ostatnia wojna druidów
w szóstym dniu księżycowego miesiąca
napój z jemioły
przywróci do życia
***
parzydełka
jak cicho znika zaniechane
życie
jak deszcz czerwony, który
parzy duszę
nieuleczalnie dotykając
w niewłaściwym momencie
jak drzewa w lesie
których nie wolno dotykać
korzenie tętnią
myślami samobójców, słowa
stygną
w bladych wrzosach
potem jest cisza
droższa niż wybawienie
bezbolesna
mój przyjaciel powiedział
- odejść jest najłatwiej
zrobiłam kolor na motocykl
w czerwieni xyralica
i grubych opiłków srebra
wyobraźnią
dotykam raf koralowych
dotykam pęcherzyków
życia
https://youtu.be/tBSthP5LTZU
jakie to głupie - niczego sobie ;-))