Na uwięzi nałogu

Cytra

mały głodny człowiek stoi na ulicy
płuca domagają się dymu
i serce aż dudni
a w portfelu dwadzieścia trzy grosze
stoi w miejscu dzwoniąc butelkami
buddyści mówią duhkha

 

wypełnione procentową cieczą ciało
w ciągłym ruchu albo w bezwładzie 
staje się nieregularne 
nabiera kształtu gnijącej masy

 

mały żałosny śmierdzielek

 

odwracasz głowę
zamykasz okno

 

strzelają puszki 
mały człowiek znowu odpływa 
w granice swojego innego świata
zamkniętego w znanych kształtach
 
i gorączką słów niekontrolowanych
zapala sobie 
kolejny znicz

 

Cytra
Cytra
Wiersz · 17 września 2020
anonim