Kręcimy klaps i strużka krwi.

Cytra

 
 
oglądam się za siebie
i myślę jaki zły element osobowości
niechcący oddałam potomnym
nagle
dzwonek!
ktoś zapowiedział burzę
 
mój mózg jak automat
stał się nieczynny do odwołania
zaczął się wiadomy serial
odcinek n-ty
 
cisza robi się już żwawa
nie chowaj się w wierszach
kurwa (warknięcia i chichoty)
nikt tam nie zajrzy
i te twoje łzy
żeby cię piekło...
 
moje milczenie staje się kłótnią
kurwa
niewinny kwiat na ostrzu noża
 
trzy szybkie puszki piwa
i dom eksploduje deszczem wyzwisk
zdechłymi metaforami
aż zmęczenie weźmie górę
 
w naszym serialu mamy już dłużyznę
ale nie potrafimy wymyśleć
zakończenia

 

Cytra
Cytra
Wiersz · 19 września 2020
anonim