oglądam się za siebie
i myślę jaki zły element osobowości
niechcący oddałam potomnym
nagle
dzwonek!
ktoś zapowiedział burzę
mój mózg jak automat
stał się nieczynny do odwołania
zaczął się wiadomy serial
odcinek n-ty
cisza robi się już żwawa
nie chowaj się w wierszach
kurwa (warknięcia i chichoty)
nikt tam nie zajrzy
i te twoje łzy
żeby cię piekło...
moje milczenie staje się kłótnią
kurwa
niewinny kwiat na ostrzu noża
trzy szybkie puszki piwa
i dom eksploduje deszczem wyzwisk
zdechłymi metaforami
aż zmęczenie weźmie górę
w naszym serialu mamy już dłużyznę
ale nie potrafimy wymyśleć
zakończenia