Pociąg Złamanych Serc

Yaro

w Summer Place 

gdzie na miłość kolej 

stare duże zegary 

odmierzają miłość na czas i kilogramy 

ławki szare nieodmalowane 

szary beton zdeptany przez podróżnych 

tłumy w nich szczęścia małe i wielkie 

 

 

w poszukiwaniu miłości 

wpadamy na siebie 

syf unosi się na podkładach kolejowych 

papierki pety 

wszystko co zużyte nawet ja 

 

ujrzałem ciebie niebieski aniele 

wątpiłem w szczęście 

myliłem się zagadam pomyślałem 

 

ułożyło się dobrze 

parę słów zmieniło podróż pełną róż do gwiazd 

pomiędzy tym co pomieści miłość 

brakowało czegoś więcej

nie tylko czynności w tą i z powrotem 

 

wypowiem się potem 

 

było dobrze nawet za dobrze 

przygoda obróciła się w nicość 

osiągnąłem dno 

beznadziejne szczęście 

 

nie wierzę już żadnej kobiecie 

kobiece serce zapomina 

jest im z nieprawdą bardzo zręcznie 

 

my mali wykorzystani pamiętamy

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 25 września 2020
anonim