dlaczego kurtki tak
przemakają, spod kół deszczowa woda
bryzga na starych ludzi
obmywa
rany samotnością
deszcz nie rozpieszcza, zimne palce piszą listy
niebieskie szkła okularów zmniejszają rzeczywistość
nadal pada, obawiasz się że ten dzień się rozpuści
i będziesz jeszcze bardziej samotna
- przepraszam pana z którego
peronu odchodzi pociąg do lepszego świata?
na ścianach wiszą klepsydry
czarno białe bez informacji, odjeżdża
spóźniona lokomotywa
konduktorzy wyłapują pasażerów na gapę
wychodzisz, a pociąg w biegu
a tory jak sen
Budziła się wcześnie rano. Jeszcze słońce leniwe i bez chęci podnosiło chmury nad horyzont.
Otwierała bramę i powoli obchodziła wszystkie groby. Każdy miał znaczenie, każdy potrzebował uwagi i skupienia. Jej pomarszczone dłonie, wyschnięta skóra twarzy nie miały znaczenia.
Zmarli nie oceniają wyglądu, dla nich liczy się tylko pamięć.
Najgorzej było jesienią, opadające suche liście i skurczone chłodem kwiaty wciąż zaśmiecały alejki i przygaszone płyty grobowców. Pracy było aż nadto. Niestrudzona zbierała zużyte świece, rozsypane płomyki które nie mogły odnaleźć bliskich. Pomagała jak mogła, ze wszystkich sił.
Dzisiaj kaplica jest nieczynna. Zamknięte drzwi nie wpuszczają do środka stojących w kolejce.
Gdzie przeczekać ten chłodny i deszczowy czas. Ona wie, jak uspokoić wystraszone dusze.
Przygarnie i wyjaśni dlaczego nikt nie widzi jak marzną.
Najgorzej wytłumaczyć dziecku. Nadal bawi się grzechotką, nadal trzyma w dłoniach lalkę.
Taką szmacianą. Jest jeszcze problem z miesięcznym niemowlakiem. Ktoś nierozważnie katował i uszkodził oczy.
Pracy jest aż nadto.
niektórzy ludzie nigdy nie wpadają w szał
jakie muszą mieć beznadziejne życie
Zupełnie jak, czasami, ja potrzebowałam
cmentarza
Ok.