Byśmy
Ciułają się nie we mnie czasy,
Jako anioły co nie wróciły,
W wyśnionych moich wydarzeń,
Tych co we snach się spłomieniły.
W gniazdowań nieba ciebie ścielę,
Ponadczasowej w półsłówko,
W zapytań we niebo ścieleń,
W strumieniu impertynencji smutno.
I abym nic nie wspominał,
O impertynencjach skradzionych,
I abym w kalendarze był wierny,
W jednej chwili spełniony.
Tak więc nie zaprzeczam tej jedynej chwili,
W wesołych piórach piękna,
Byśmy ciągle sami sobą żyli,
Byśmy sięgnęli i chleba.
marzec, 1994
Andrzej Feret