nasycony

Yaro

 dość  kłamstw
nasycony nieprawdą obietnic
uskrzydlony wyprostowane ramiona 
 zniknąć bez śladu


w obłokach nie zacierając śladów
ziemia zbyt nisko niszczona wokół
 dość fałszywych proroków
wiara słaba zgniła gdzieś w środku
zamknięte oczy jak dzień po zmroku


wycinam skrawek skóry na buty dla mojej lubej
zamykam świat w garści więcej nie mam
obiecali mi nową kaczkę i krew niewinnych
upadam nisko by wzbić się ponad ściernisko


w obłokach nie zacierając śladów
ziemia zbyt nisko niszczona wokół
 dość fałszywych proroków
wiara słaba zgniła gdzieś w środku
zamknięte oczy jak dzień po zmroku


kołują jastrzębie gorycz wszędzie
tutaj się urodziłem umrę gdzieś indziej
żegnaj matko żegnaj świecie upadły na grzbiet
nasycony obłudą zacieram ślady 
nie znajdziecie prawdy urodzeni w gniewie

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 26 września 2020
anonim