w lustrze greckie bóstwo wewnątrz
zgniły owoc
stanowczo trzeba go ulepić na nowo
z najlepszej gliny formując wnętrze
muszę dłońmi wygładzić całą drażliwość
i namalować mu nowy uśmiech
czy mi wybaczy gdy język troszkę przytnę?
i koniecznie muszę rozprasować
wszystkie ostre kanty
już nie potrafi studzić wzrokiem kawy
teraz cudowna jest mowa jego oczu
męskie usta są piękne w miękkim uśmiechu
a ręce czułe w dotyku
to cud
Dziękuję za wierszyk, zrozumiałem, co miałaś na myśli-:)
Prześledziłem twoją twórczość( bo i tak narazie, korzystam z wolnego),i muszę tobie powiedzieć, że jesteś jednym z nielicznych autorów, którzy wnoszą treściami "coś" dla kolejnych pokoleń.
Pamiętam Ciebie doskonale! i mam nadzieję, że odnalażłaś w końcu, upragniony spokój, by pokrzepić duszę.
Kwestia grafomanii, o której wspominasz w swoich wierszach, oraz innych portalach, gdzie człowiek zmuszony jest do bycia asertywnym, powoduje, że nowatorstwo w poezji ma swoje okno na świat!
Pozdrowienia !
Dobry wiersz!