siedzę przy barze i piję wodę z kieliszka
powietrze jest gęste od cudzych potrzeb
lustro naprzeciwko pozwala zajrzeć w oczy
tym którzy szklą każdy mijający dzień
myślicie że piękno jest czyste
jak wszystkie cienie na słońcu
wielkie dziury są zawsze czarne
więc nie mówcie mi kim jestem
kiedy siedzę trzeźwy w barze
na skrzyżowaniu ulic donikąd