Gdy lodówka milknie słyszę ciszę świata
Czasami daje mi szczęście szczęknięcia
Czasem krzyki i chmielny śmiech
Od sąsiadów wieczorny prysznic
I o 18 Rafała Brzozowksiego
W windzie pełnej potu i niezadowolenia dnia dzisiejszego
Jadę
Jadę
Szybciej
Niby
Ale jadę
Nie wiem czy lubię tu być
Nie wiem czy to miejsce mnie lubi
Nie pasuje tu, chyba
Przez przypadek
Nie Proszę Pani, to nie ten klucz
(ja jestem z ten od dołu)
Przepraszam, to nie ze nie pamietam Pana
ale jakoś
trudno mi pana w mych rękach