kraty

marzena

 

zastanawiam się


gdybym była bezlistna z ogoloną

głową i martwym językiem
gdyby pod moją skórę wszyli wszy
nadal byś mnie widział
uznając wszy za nasze
własne


rozkładam brzegi potoku
mógłbyś mnie myć
zimnym nurtem
który wpływa głęboko

drażnić dno miedzianej misy
językami kamieni ostrożnie
pobudzić

potem już nic
nie będziemy pamiętać

 

rozdzielą nas kolczaste druty

nie wiem czyja jest ta wojna

 

nie wiem, co się wydarzy

aż nagle to zaczyna się

 

posmak rozpuszczonych liści

mdła woń pachwin rozpalonych

mówisz malinowe lato

 

dlatego będziemy chodzić

dookoła

będziemy szukać śladów stóp

własnych

 

 

 

marzena
marzena
Wiersz · 5 października 2020
anonim
  • marzena
    w dupie mam to twoje niczego sobie :))))

    · Zgłoś · 4 lata
  • Yaro
    mdła woń pachwin rozpalonych
    mówisz malinowe lato

    taki sobie zapach

    · Zgłoś · 4 lata
  • marzena
    Yaro niekoniecznie, to się dopiero zaczyna :)
    później zapach działa jak afrodyzjak :)

    · Zgłoś · 4 lata