Literatura

kraty (wiersz)

Marzena

 

zastanawiam się


gdybym była bezlistna z ogoloną

głową i martwym językiem
gdyby pod moją skórę wszyli wszy
nadal byś mnie widział
uznając wszy za nasze
własne


rozkładam brzegi potoku
mógłbyś mnie myć
zimnym nurtem
który wpływa głęboko

drażnić dno miedzianej misy
językami kamieni ostrożnie
pobudzić

potem już nic
nie będziemy pamiętać

 

rozdzielą nas kolczaste druty

nie wiem czyja jest ta wojna

 

nie wiem, co się wydarzy

aż nagle to zaczyna się

 

posmak rozpuszczonych liści

mdła woń pachwin rozpalonych

mówisz malinowe lato

 

dlatego będziemy chodzić

dookoła

będziemy szukać śladów stóp

własnych

 

 

 


dobry 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
marzena
marzena 5 pazdziernika 2020, 15:38
w dupie mam to twoje niczego sobie :))))
Yaro
Yaro 5 pazdziernika 2020, 20:03
mdła woń pachwin rozpalonych
mówisz malinowe lato

taki sobie zapach
marzena
marzena 5 pazdziernika 2020, 20:33
Yaro niekoniecznie, to się dopiero zaczyna :)
później zapach działa jak afrodyzjak :)
przysłano: 5 pazdziernika 2020 (historia)

Inne teksty autora

może dzisiaj
marzena
M
marzena
linie papilarne
marzena
Mendoza
marzena
jaskółki c.d.
marzena
Jaskółki
marzena
– mein schatz
marzena
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca