Wzgórza Golan

marzena

 

upadam i podnoszę się
odzyskuję wzrok,

dzwonię do prawnika

który nie ma mnie w dupie

obudziłam gazelę
wzgórza falują ciepłym
powietrzem, zielone punkty
Ramat ha - Golan
w zaroślach ślepnę od
uderzeń syryjskich słów
kładziesz swoje mięśnie
na metalowym Chrystusie
boso dotykasz kamieni w rzece,
ja tylko słyszę
jak skały przemówiły mową uniesienia nieba
wolność eteru pozwala dotykać mnie
we wszechświecie

pewnego dnia coś podchodzi pod drzwi

płonie, wszystko wiruje
w piątek zaginął młody chłopak
jego ciało znaleźli w Odrze
istnieją kluby muzyczne we Wrocławiu
w których wojna
staje twarzą w twarz
tylko cisza w zaroślach nie wybudza

 

***

 

Nie mam czasu na nienawiść

pojemność życia maleje, zamieniając

moje komórki w intensywność doznań

małego dziecka

 

pewnego dnia coś podchodzi pod drzwi

podnoszę z ciekawości czoło

skoro nie mogę mieć wszystkiego

zadbam o kilka rzeczy mniejszych

 

Maki, małe płomyki z piekła,

Czy nie zrobicie mi krzywdy?


 

 

marzena
marzena
Wiersz · 13 października 2020
anonim
  • Abi-syn
    jest potencjał, "rozbestwione bestie" go zabijają

    · Zgłoś · 4 lata
  • marzena
    Dobrze usunę je.
    Dziękuję.

    · Zgłoś · 4 lata
  • victor51
    skoro nie mogę mieć wszystkiego/zadbam o kilka rzeczy mniejszych

    Maki, małe płomyki z piekła,
    Czy nie zrobicie mi krzywdy?

    Miło cię widzieć :-))

    · Zgłoś · 4 lata
  • marzena
    victor żyję :)

    · Zgłoś · 4 lata