życie od kuchni, sos szafranowy
w miedzianym rondlu pobladł
poczuł twoje podniebienie,
podniebne języki ukąsiły mus napowietrzony
storczykiem wanilii i rozmarynem
połączone smaki dotykały
w czułych miejscach
krusząc miodową granolę
nie mogłeś zapomnieć
słodkiego umierania
którym nadziewałam każdą noc
odstępstwo pojawia się nagle,
rozpuszczasz rivanol
nie jesteś gotowa na kolejnych przydupasów
jeden z nich pokazuje obrączkę ale jeszcze
nie odchodzi od twojego ciała
jeszcze chce udowodnić
że nie należy do nikogo
okna w tamtym pokoju
zapamiętały stół
spolegliwa czujesz chłód ściany
szarpanie klamki
nikt cię nie szuka, wracasz do małej kuchni
do kapsułki
to ja sama nie rozumiem, co może podobać się w tym wierszu? :)