Kiedy pyta dlaczego jesteś cicha
nie wie, że wykrzyczałaś już wszystkich kochanków
i opierając piersi o parapet tylko wierzchołki drzew
słyszą równomierne uderzenia napiętej skóry bębnów
- będziemy się dotykać jak wtedy latem
usiadła na jego dłoni a on
co osiemdziesiąt sekund wzbudzał ruch wskazówek
czuł jak tysiące sprężyn rozwija zakończenia
- wybacz, że zostawiłem cię rankiem
Kiedy pyta czy pamiętasz, czy zgodzisz się na kolejne
spotkanie, twoja zastygła lawa uchodzi do oka wulkanu
rozpala od środka kamienie szlifowane
z precyzją doskonałego złotnika
- chciałbym, żeby to było coś więcej, niż tylko
Pytasz siebie na ile wystarczy ci wiary
czy chcesz aby znów jego gładka skóra
ocierała się o twoje zadbane dłonie, o twoje ostre
jak brzytwa gardło, które nie potrafi odmówić sobie
następnej kolacji