Widzisz te puste ulice, w oknach ostrza szyb
domy obsypują gruzem chodniki miasta
świtało dnia lecz pojawia się lęk
ona
zostawiła dorosłego syna
w inne miejsce przeniosła córkę
wieczór zaprasza do domu schadzek
wie jak postępować, kilku mężczyzn
w białych koszulach i ciemnych mundurach
każdy pachnie, tylko jej sen nie chce odejść
w nocy przyszedł do mnie,
jest gorąca jesień 1991, jest duszno
Nic nas nie łączy, nasze wspólne istnienie
nie istnieje?
Moje dzieci zasypiają spokojnie a niebieskie ptaki
gubią pióra spadające na ciepłą pościel
Czy pamiętasz niebieskie hełmy?
Smak holenderskiej spermy zapach obietnic
latawce z ogonami łapią brzegi opadających
na twarze promieni słońca
twarze zmarłych