Bilet powrotny

hopeless

Pamiętam dotyk najczulszy z czułych.
Obiecałem ci wolność, a chciałem ją zabrać, 
obiecałem nic nie chcieć, a chciałem tak wiele. 
Wciąż jesteś. We mnie, w tych ścianach, 
śliwowicy, wrzasku mojej wyobraźni.

 

Nie chcę wiedzieć jak mężowi na imię. 
Nawet nie chcę, abyś tu była. Wokoło pełno 
chętnych uśmiechów, obiecujących spojrzeń. 
Miłość na minuty można mieć za grosze. 
Potaniała codzienność, jest tylko uzdrowiskowy kurz.

 

Jednak lubię moje wspomnienia, ale też wiem:  nikt i nic 
nie wraca dwa razy. Kto wie, czym byłby świat, 
gdyby nie wymordowano dinozaurów.
Źli ludzie żyją dłużej.

 

hopeless
hopeless
Wiersz · 20 października 2020
anonim