Literatura

jesiennie (wiersz)

Marzena

drżę, jak i ty drżysz
zdziwiona chłodem błękitna hortensjo

na wpół skurczone z zimna żółte kruche kwiaty
przytula smukła trawa rosnąca nieopodal
zimnozielony bukszpan
dotyka bordowe berberysy
jesień
zbierasz kamyczki rozkłócone pod ławką
pozwól wystygnąć myślom
w hibernacji

anomalią było to
że ilekroć mnie kochałeś
widziałam podwójnie

może chciałam więcej, może

dopełniałam zaspokojenie patrzyłeś na mnie
jak jesienne liście czerwienią się na wibrujących
biodrach


 

 


niczego sobie 9 głosów
1 osoba ma ten tekst w ulubionych
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
20 pazdziernika 2020, 18:24
:-) tak pięknie, że czekam na Ciebie więcej... i więcej i więcej i wciąż i dalej i dalej ... i wciąż i wciąż i dalej ... i dalej - i czekam na Ciebie wciąż ... i dalej i dalej - i w nie hibernacji - ale na wibrujących biodrach, czerwono. :-) i jesiennie ...
marzena
marzena 20 pazdziernika 2020, 22:53
Andrzej poniosło Cię :-))
20 pazdziernika 2020, 23:02
Marzenko,

Moja Droga,

hm, jestem pewien, że nie .... wiem jedno, że CIEBIE poniosło ... - ale to nic złego - niech niesie...

:-)
marzena
marzena 20 pazdziernika 2020, 23:37
Czy mnie poniosło?
hm... mnie to raczej roznosi
przynajmniej wiem, że żyję :)
marzena
marzena 20 pazdziernika 2020, 23:51
Nie rozumiesz tego wiersza, odczytujesz tylko powierzchowne doznania, przykro mi, że masz krótkowzroczność.
21 pazdziernika 2020, 00:08
Marzenko,

więc niech nosi, a ja będę mawiał, że roznosi, i przynajmniej wiem, że żyjesz .... to nic złego, że żyjesz.

Czyli ustalamy - że wiemy, że żyjesz! Bo to raczej roznosi ... Tak odpowiedziałaś:

"mnie to raczej roznosi, przynajmniej wiem, że żyję"

- tak bym powiedział, kiedy musiałbym powiedzieć ... że i ja jestem ... bo i mnie czasem roznosi/nosi ... czasem bardzo mocno ...

a na poważnie to buziaki: :-) :-) :-)
21 pazdziernika 2020, 01:24
rozumiem twój wiersz,

Jak cię kocham

bez węży jestem, ale kocham szczerze
jeśli bym w piersi zaniemógł dla życia
i wśród rajskiego dmuchawca na zawsze
był jak powietrze i stał się rumieniem

jakbym nie jabłkiem, ale wichrem bywał
wichrem nie rajskim, ale najważniejszym
i był powietrzem a ty wiatrem sensem
z twego spojrzenia policzkiem rumieńcem

i pod twym kocham słonecznikiem rudym
ale tyś okiem a ja niepokojem
jabłkiem zerwanym pod twoim spojrzeniem
w słoneczną jesień liściem i pokojem

na twym spojrzeniu rumień się osadza
po twoim spojrzeniu rude chodzą koty
pod diamentową powieką na zawsze
rudzieją plany liście i ażury

i słoneczniki kwietne jak bukiecik chwilką
może wystarczą słowa w nasze wiersze
a może jeszcze powietrze napełni
ażurem powiek i ust jeszcze jeszcze

AF
marzena
marzena 21 pazdziernika 2020, 08:09
Ireno dziękuję. To jest wiersz dla kobiet, w tym wyjątkowym przypadku tak sądzę. Niestety niektórzy mężczyźni nie widzą pewnej zależności. :)
Konrad Koper 21 pazdziernika 2020, 12:43
Piękne i nieszablonowe ...
marzena
marzena 21 pazdziernika 2020, 15:37
Konrad ;) miło mi.
Jest jakieś inne słowo zastępujące - dziękuję. :)
Może ciastko? :)
przysłano: 20 pazdziernika 2020 (historia)

Inne teksty autora

może dzisiaj
marzena
M
marzena
linie papilarne
marzena
Mendoza
marzena
jaskółki c.d.
marzena
Jaskółki
marzena
– mein schatz
marzena
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca