Literatura

irlandki (wiersz)

Marzena

przypominam sobie wykrochmaloną pościel
matkę która gotowała pieluchy
wigilijny zapach ziemniaków i śledzia
i pomarańcze

w jej gęstych włosach świeciły opiłki metalu
nie wiedziałam że kobieta jest fluorescencyjna

jak farba naniesiona na drogowskaz
wyostrzam źrenice
odległość która nas dzieli nie jest duża
podobnie szumi wiatr w pobliskim parku

a pod oknami rozsiada się ptactwo zgłodniałe wrażeń

ta pustka puka do wszystkich drzwi wścibstwo nie ma końca
odszedł sąsiad z piętra już nikt nie napluje na schody
czy wszystkie matki potrzebują prać brudy, pieluchy
po ściekających gównach
a może jest odwrotnie

na wyludnionych ulicach miasta spotkałam Louise
wisiała wydrukowana na kartce A4 w księgarni
tak to jest prawdziwa poezja papier

którym większość podciera święty tyłek
poczytaj mi mamo albo spokojnie zaśnij

w naszej irlandii

 


słaby+ 7 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
victor51 22 pazdziernika 2020, 14:10
Hej Marzena, gdyby stosować sportową nomenklaturę, rzec można, że forma wyraźnie duża :-))
marzena
marzena 22 pazdziernika 2020, 16:46
victor może ja niedługo umrę i dlatego tak mnie ciśnie :-))
przysłano: 21 pazdziernika 2020 (historia)

Inne teksty autora

może dzisiaj
marzena
M
marzena
linie papilarne
marzena
Mendoza
marzena
jaskółki c.d.
marzena
Jaskółki
marzena
– mein schatz
marzena
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca