boża krówka

marzena

 

cała jesteś w biedronkach

czerwone skrzydełka trzepoczą, wiesz

czyja to zasługa

słodkiego potu, nocy pełnej latających holendrów

 

szumu spienionej rzeki

dwóch strumieni, których przeźroczyste

zwierciadło odbija nagość

 

sny oplatają czerwonokrwiste bluszcze

świeże pnącza puszczają pierwsze soki

do opuszczonych nadgarstków

 

to była chwila, moment zwiastujący nadejście

padał deszcz i gęste krople uderzały

mozartem w okna

 

 

tylko motyle wiedziały jaka jesteś

lekka i posiniaczona od środka

tylko ty znałaś tajemnicę 

 

ten, który tak mocno kocha

zapomniał napisać kolejne przykazanie

nie będziesz dawać życia nadaremno

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Fatalny 5 głosów
marzena
marzena
Wiersz · 22 października 2020
anonim