Literatura

Nie przepraszaj, życie ma swój smak (wiersz)

hopeless

Nie zawsze siebie lubię,
czasami wręcz 
nienawidzę, 
ale muszę z tym żyć.
Spieprzyłem zbyt wiele, by patrzeć w lustro,
kochałem niewłaściwie.

Sam nie wiem, jak często 
życie uciekało, 
zostawiając mnie na pustkowiu
odcinało od ram. Zwykłe płótno, zwinięte
dzieło Boga. 
Gołe przesłanie. 

 

Miała wielkie oczy, 
uda 
delikatne, jak jedwab,
maleńka kropla dobroci 
w moim 
schrzanionym życiu. 

 

Ruda. 
Przy fortepianie, 
rozkraczona nad światem, 
lepiąca pierogi, czytająca bajki.

Nie wiem, czy jeszcze doczekam
toastu w Małopolance,
uścisku dłoni,
szeptu: 
kocham.

 

Dzisiaj świeciło słońce, 
pani w sklepie miała tak cudny uśmiech. 
Uwierzyłem,
że szczęście nie opuszcza pechowców,
a serca wciąż biją
tak samo.

 


dobry 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
marzena
marzena 23 pazdziernika 2020, 13:17
Andrzej zabieram dla siebie ostatnie wersy. :)

/Dzisiaj świeciło słońce,
pani w sklepie miała tak cudny uśmiech.
Uwierzyłam,
że szczęście nie opuszcza pechowców,
a serca wciąż biją
tak samo./
hopeless
hopeless 23 pazdziernika 2020, 18:42
To miłe :)
przysłano: 22 pazdziernika 2020 (historia)

Inne teksty autora

czasami
hopeless
Wędrowiec
hopeless
dialogi 1
hopeless
Bajka
hopeless
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca