Kto uwolnił to licho

Cytra


wspominam pewnego szarego wróbla
niepozorny gadatliwy zaglądał w okno biblioteki
już wtedy zło stopniowo uwalniało się z fikcji
wykorzystało skłonności do figli

 

uzewnętrzniały się z głębi duszy
duch prędko nabierał ciała wdział maskę licha
tylko nie miał dostępu do zmysłów
wygrażał wolnej woli sumieniu

 

gdy nabrał osobowości nakręcał go już każdy ruch
stawał się nieobliczalny
patrzył na wszystko z innego punktu widzenia
cierpiał przegrywając nie lubił mojego westchnienia

 

stawał wtedy na krawędzi by poczuć lizanie strachem
stał i kiwał się godzinami
zepchnęłam go

 

miał małe ostre pazurki 

 

Cytra
Cytra
Wiersz · 28 października 2020
anonim
  • Yaro
    Wiersz na czasie:) Pozdrawiam serdecznie:)

    · Zgłoś · 4 lata