w spokojnym ogrodzie zawziętych ogrodników
padał deszcz i rosły sobie tam słowa na dobrej ziemi
jedne wspinające się na góry i szare słowa nie-ptaki
obok zadbanych na grządce byle jak pielęgnowanej
słowa cynika i te które za bardzo wbijały się w pamięć
a w cieniu rosły słowa krytyczne czytelnika
były i takie co pochodziły aż z morza od byłego marynarza
i żółte co z żalu się wylały i złożyły ikrę
w płytkich wodach gadania - słowa dla nikogo
gdy zdejmowałam palce z klawiatury
snuły się po ekranie nieme słowa z dymu papierosa
takie nie do zapisania gdy mówię ze sobą albo te
które inni mówią na ucho o moim rozumie
i słowa które składam na rano na nowy wiersz
zapominane po milion razy
wszystkie są po to by nie umierały myśli