Po przebudzeniu zawsze

Andrzej Feret

Po przebudzeniu zawsze

- dla M. - w listopadzie

 

są takie chwile zmienne niezmienne

jak chwile modre a potem jeszcze

o które ciągle pytamy, kiedy

kiedy więc przyjdą – będzie nareszcie

 

są takie chwile niezmienne szczere

jak jedno ciało co w proch się zwraca

i jeden protest w serca rozdarte

poumierają - zostaw modlitwę

 

bo nie ma litość żadnych pokłonów

w scenariuszu roków za rokiem idąc

za tobą jeszcze zawsze coś jeszcze

jest … to …

jak kąkol rudy po przebudzeniu

 

zawsze więc tęsknisz, aby mieć więcej

maleńkie miejsce to grób mój czarny

i jak najszybciej pisz w mej podzięce

że jesteś byłeś – i że nie będziesz?

 

jakże to marne …

 

po chwili stwierdzisz – to grób mój marny …

 

więc czekam chwili twej twojej śmierci

aby uwolnić siebie dla szczęścia

nic się nie zmienia bo jest to miejsce

jedno to miejsce z naszego piękna ….

 

grób jest ten jeden co zbrata wszystko

położę siebie w otchłaniach grobu

ale mi powiedz, czy to jest wszystko

czy jeszcze będę dla ciebie śpiewać …

 

powtórz, że jestem, dlaczego czekać

zawsze najmilsza mam nie zapomnieć

i czekać ciebie w maleńkim miejscu

w grobach nie czarnych, ale na zawsze …

 

i nie zapomnieć … po cóż mam czekać

 

30 października, 2020

Andrzej Feret

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 30 października 2020