Zamykam oczy, myśli szybują wysoko,
czuję jak mnie ogarnia coraz większy spokój.
Ciepło mnie przytula, jest mi po prostu błogo,
bo bezwarunkową miłość odczuwam wokół.
Ona nadaje sens temu co mnie otacza,
utula moje przesiąknięte bólem ciało,
które wszystkie doznane krzywdy przebacza,
oczyszczając się z tego, co już doświadczyło.
Jestem teraz w krainie ogromnej radości,
w której miłość jednoczy wszystkich ze Wszechświatem.
Nie ma tu zła, obłudy i ludzkiej podłości,
a zwykłe codzienne życie nie jest kieratem.
Zostawiłam za sobą konflikty, dramaty,
tamto życie wydaje się teraz marnością.
Obserwowałam dawniej świat, jak przez kraty,
i dlatego nie mogłam cieszyć się wolnością.
Kryształowa cisza ledwie słyszalnych dźwięków,
objawia ogromną potęgę absolutu.
Przez życie kroczyliśmy wciąż ścieżkami lęków,
tu wybieramy miłość, lęki do odrzutu.
Jak cudnie czasem się znaleźć w ducha wymiarze,
nabrać dystansu do szarej rzeczywistości.
Czy doznamy metamorfozy, czas pokaże.
Nie dokona się zmiana - bez mocy miłości.
No, po prostu pogadałaś sobie bez polotu.