Unosząca na rękach ciężar
Anonimowych głosów
Nie z serca, a z ust moich wychodzących
Co w powietrzu się unoszą
Jak mgła oddechem spowodowana
Unosząca na głowie wieniec
Nie z dwunastu gwiazd
A z szarych piór gołębi brudnych
Która pod ciężarem wstydu
Na ziemię padniesz bezwładnie
I twarz w dłoniach niewinnych schowasz mimowolnie
Gdy uniesiesz się na tafli łez najsłodszych
Niezdolna uronić choćby jedną łzę więcej
Pochylę swą twarz by do ucha ci szepnąć
"Znikąd pomocy"
I odejść