wyrzuciłem znoszone ubrania na zewnątrz
mróz uchwycił kształt jakbym był w środku
mole uciekając opadały jak śnieg
przywitanie zimy pożegnanie kolorów
księżyc we włosach lśni na słońcu
oglądam czarnobiały film
a skorupy filiżanki oddają się szufelce
myśli jakby mniej gdy pieniądze nie są łatwe
języki skowronków w galarecie
wyśmiewają mnie ze starej płyty