bo bez tradycji tracimy siebie

Andrzej Feret

bo bez tradycji tracimy siebie I

 

jeszcze nie płaczcie tym co odeszli

jeszcze zostawcie ważną scenerię

jeszcze na zawsze nie grzebcie wszystkich

jeszcze powiedźcie nie grzebcie zawsze

 

a ja już nigdy nie powiem dosyć

może spokojem rozlanym w woski

może za oczy i czułe gesty

jeszcze nie grzebcie bo ja wciąż jestem

 

a pustka przecież jest ważną sceną

na niej są słowa gesty i dłonie

ale nie wierzcie, że dla nikogo

w policzek cierniem wzejdę przysłonię

 

lepiej zapomnę by lepiej było

w nastrój odzieńmy się w listopady

w zgasłe na zawsze, ale nie wierzcie

że nastrój bywa w alejach pustych

 

bo bez pamięci pomnisz czy zawsze

człowieku prosty który raz wzruszył

a gdyby przyszła wojna jak wojna

lepiej zapomnę by było lepiej

 

5 listopada, 2020

 

 

bo bez tradycji tracimy siebie II

 

utkajmy wieńce złóżmy bukiety

tym co odeszli na wieczną wartę

tym którym słowo pisane było

wyrwać i dźwignąć śmiercią w zaparte

 

drzwi jednej drogi ku wolnym słowom

które opiszą prawdy i kłamstwa

gdyż oni leżą … wieczny spoczynek

racz im darować śmiertelna pani

 

imiona żywe śmierci nie wierzą

głos ich jest blisko jakby tu śnili

więc pamiętają ziemię rodzinną

czyż nie umarli czyż kiedyś żyli

 

w zamkniętych grobach są słowa wierne

żywe nie puste codzienną troską

bo oni kiedyś staną w zieleni

i wtedy będzie umierać ciężko

 

6 listopada, 2020

 

Andrzej Feret

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 7 listopada 2020