Czasami zdarza się, widzisz
Cienkie, mokre niebo, które żółknie na krawędzi,
I spotyka się z zagubioną w słońcu wargą bagiennego brzegu.
Rano zastałam ich razem w łóżku
spali spokojnie jak dwa zależne od siebie embriony
różnią się tylko czasem wyjścia do wszechświata
jej spojrzenie zamyka obręcz widnokręgu
świeże powietrze gromadzi się w skarpetkach
porzuconych na komodzie, on nonszalancko
rzucił sweter na podłogę
Stać go na więcej?
Nie wierzę, po osiemdziesiątce
wszystkie chwyty są dozwolone, możesz
zesikać się do łóżka i czekać aż odpłyną wzbierające
grzywy radosnych aniołów, które niosą laskę
albo stare szurające kapcie
pozostał niewidoczny dotyk
kiedy wspólnie gromadzili przedmioty
dziś zużyty ciężki czajnik
pomarańczowy w czerwone maki stoi pusty
na wiklinowej podstawce
zaglądam do jego wnętrza
czy nie schowało się tam czyjeś życie
I jak duch owinięty jakimś miękkim welonem
Kradnie zmierzch i jego cienie na bagnach.
urodziła się 10 marca 1861 roku w Rezerwacie Sześciu Narodów w zachodniej Kanadzie. Poetka, artystka i performerka, jest autorką trzech zbiorów poezji: The White Wampum (Copp Clark Co., 1895), Canadian Born (GN Morang, 1903) oraz Flint and Feather (Musson Book Co., 1912) . Zmarła 7 marca 1913 roku w Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej.
Nie znasz mnie :-) jakby to ująć w kilku słowach - nie potrafię się przyporządkować, moja zacna księgowa wciąż mnie ostrzega, że system jest potrzebny, przepisy, deklaracje itp. Nie interesuje mnie to. Nie spędzę życia w ramce. Wiersz jest mój, moje spostrzeżenia, a słowa innej poetki nabierają w tym tekście innego znaczenia, ogólnie bardzo dobre wersy, dobra szkoła. Korzystam, a kto mi zabroni? :-))
Ty?
Wahasz się, twoja sprawa, to tylko poezja, aż poezja i moja poezja. Jest ok.
Mam korektorów, sam nim jesteś, znalazłeś uchybienie, dziękuję.