podnóżki (wiersz)
Jacek JacoM Michalski
kradnę światło ze zwierzęcej krwi
glina czeka na żar z pieców
mury będą tak bardzo zimne
cegła na cegle między niebem a piekłem
rozpocznijmy rytuał
czerwień jest ledwie ścieżką
wielkie stalowe konstrukcje trwonią miłość
łaska rozpięta na drutach
więcej dróg niż dróg
tak długo trzeba jechać donikąd
skrzyżowanie pod skrzyżowaniem
przebite gwoździami
i tak wygrają pierwotne żądze
jestem tylko człowiekiem
tylko jestem
nienawiść to sól
druga strona tego o czym marzę
każde zaplecze
dobry
3 głosy
przysłano:
14 listopada 2020
(historia)
przysłał
Jacek JacoM Michalski –
14 listopada 2020, 12:48
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
:-) w sumie to samo :-))