kiedy runął berliński mur zniknęły wszystkie róże
zerwałeś je dla naszej pierwszej
niezaspokojonej nocy, później powódź zatrzymała nas
w wynajętym mieszkaniu
na piętrze żyły duchy zadomowiły się lepiej
niż
kolejne dni które plotły się pomiędzy zasiekami
patrzyliśmy jak inni sadzą pomidory i zrywają jabłka
w ogrodach po przodkach
gdzieś w środku lasu
płakały jagody pękając od nadmiaru dojrzałości
a ty dotykałeś mchy niewierne
wybaczając niewdzięcznym drzewom
że mogą żyć dłużej od ciebie to był ostatni spacer
tego lata pełnego nas jak nigdy wcześniej
nic nie ma w sobie i tyle.
Lubię las i rozstajne drogi wśród" niewdzięcznych drzew."
Lasy, które znam są piękne. Niejednolite, mnóstwo dróg i ścieżki, pamiętam jeden zaczarowany zakątek, nietknięty. Drzewa iglaste i wypełniający podłoże nienaruszony mech. Jak dywan, jak zielone niebo na ziemi. Wypełniał całą przestrzeń, niesamowity widok. Czysty i ta cisza. Dziękuję Ci bardzo. :-)
Wyjątkowo jest go bardzo dużo. :-)
Banał, egzaltacja itd. to środki wyrazu emocji. Będę ich używać kiedy tylko tak postanowię. Jasne. :-)) Ale dzięki za gratulacje.