palce po strunach jak łzy po rzęsach
grają nowe nad stare dreszcze
jakby cykl otwierał uchylone drzwi
obcasy wystukują na nowo rytmy
dopóki sił
oddechy wplecione w każdy dźwięk
przez wszystkie dziurki od kluczy
przemycają strzępy drgnień
jesteśmy
uwierz że jeszcze
z rozdartych żył ucieka piasek
jak czas z rozbitej klepsydry
trwamy w zawieszeniu
samotni wspólnie
kochamy im mniej tym bardziej
tych co zostali zawietrznie