***(do boga II)

Andrzej Feret

***(do boga II)

 

Budzę się pośród tych pohańbień metalicznych złoceń po prostu

uchwyćmy się za życie pośród własnych dzielnic, gdy nie miałeś czasu

w brukowe wołań zdania przemokłe od wołań od zawsze

po cieniach bez gór i nawet małych pagórków i rozlewnych oczkach

kałużach i lustrach i boiskach, gdy wołasz odwieczne kocham

Ojczyzno

i nie mam dalej czasu, gdy wdzierasz się od nowa tam, gdzie byłeś

wciąż na oślep przed innymi, aby pierwszy powiedzieć tym ostatnim,

kiedy będą szli, gdy będziesz wołał tworzymy ojczyznę w gęste

gestów mowach i znowu zbyt krótkich dni dla powiedzenia coś

więcej w harmonii i boiska, które znów chciałbyś kiedyś zatrzymać

– a powietrze?

kiedy nic znowu nie będzie zadowolonego, kiedy motor stanie

i zabraknie oleju budzę się do życia a w pokoju obok na stole

przy kałamarzu pióro stołówkowe szkice ołówkiem pisane znowu

i wiersze masz porozrzucane przywrócone na drugie strony

na przypadek gdybyś był zbyt słaby i masz przygotowane mowy

dla tych co będą znowu mocni i zaczniesz wtedy modę jak mnich

„pro publiko bono” jak za naszych przodków,

 

nie noś więc piórka mędrców pośród włosów gwiezdnej papugi

całuj włosy, które kochasz dla siebie i buduj swoje życie bez

żadnej ułudy i bez prawdy, która nie przejrzysta i która kole oczy

co nie jest takie proste wiem, bo wśród wilków przyszło nam żyć

a bycie owcą wymaga nagiej prawdy to jest głupiej świętości

i kochania wrogów – kiedy się obudziłem i to zrozumiałem wziąłem

pióro wieczne i piszę od tego czasu wiersze o miłości dla mojej

dziewczyny i budzę jej uczucia, gdy pokazuję dziewczynie swoje wiersze i wiem

że wielu poczytuje je za swoje którzy poruszają się razem przytwierdzeni

do siły ciążenia we wszystkim które kochają a bycie w ciężkości nie jest

łatwe i proste – wiem, że mówisz … również kocham, co nie jest proste

bo musisz to pokazać i to musisz zawsze chcieć, aby to pokazać.

 

Andrzej Feret

 

 

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 21 listopada 2020