Algorytm cykliczny

marzena

problem jest niewidzialny mały chłopiec

z czapka niewidką pośród palm na piaskach

gorących, żrą jak bakterie mały brzuszek

nadmuchany mdłym powietrzem

 

mdli mnie od marcepana w czekoladzie

mówisz – jeść trzeba

 

Modlimy się mączką kukurydzianą,
orlimi piórami,
paczkami lekarstw,
spal trochę szałwii, pamiętaj, aby rozpoznać cztery kierunki,
gdy wschodzi słońce.

 

 

moja tolerancja rośnie ulegam zmniejszeniu
nie zjem dziesięciu marcepanowych batoników
obudziłam się o piątej rano

słucham o czym szepczą jabłka w kredensie
czuję skurcz suchych liści
- wiesz
codziennie jestem głodna dnia, który chce się popieścić
jakby chciał zapomnieć że wieczorem odejdzie


 

 

marzena
marzena
Wiersz · 25 listopada 2020
anonim
Usunięto 23 komentarze