I znowu podskakuję po ptasiemu
sypiam z ostrzami nad głową
z piekłem pod
hoduję pazury kły i pytam
jak wam
jak wam jest
na kwarantannie w pandemii - niepandemii
gdy chłodem świata sumienie powiewa
żyjąc bezobjawowo obserwuję kiełkującą śmierć
ślepa ulica wrzeszczy językiem świńskim
wy....lać
a przy testach drżą im łydki
jestem poławiaczką strachów
wplątanych w każdy dzień tam gdzie
klatkę zamyka przyspieszony oddech
i to jest wewnętrzne piekło
jestem pasterką korzeni
ogrodniczką chaosu podlewanego potem
stoję na moście który łączy i dzieli
coś się szykuje
to przeświadczenie wciąż nurtuje myśl
jestem handlarką wyważonych słów
ale nie ja podbijam światowe ceny
chociaż nieczysto dźwięczy przegięta
w Brukseli struna
dobroć i Twoja łaska sprawią że inni
pójdą po naszych śladach
Za, przeciw, na kolanach, czy od zakrystii, w dzień lub po północy.
Tym, którzy włażą w tę sferę z buciorami mówię: wypierdalać i wara wam ode mnie.
A kim ty jesteś? Czy cenisz sobie wolność?