"miękkie zegary"- wariacja (wiersz)
Ewa Kłobuch
gruchnęło co spadło skończyło się lecz nie umarło jak czas krojony wskazówkami plasterek sera z dziurami stąd luki w pamięci święci i nieświęci tych drugich zgoła więcej po każdej ręce łamacze serc i nosów przepychacze dni przez drzwi noce płyną wolniej zwłaszcza bezsenne lecz co nocą spada upada boleśniej zwielokrotnionym dźwiękiem o ciszę uderza w tej męce wieloimiennej wielopłciowej czysto zwierzęcej co cieknie - choć cieknie to tylko po to by stężeć w skamielinę zamienić pojęcie skąd te zmarszczki blizny i skronie oszronione pomimo a może przez odzywa się zew nakazując wybiegać w przód gdzie nie ma jeszcze luk bo w pustym treści tyle co w lurze i sytości brak bo i nie ma komu jej znać ledwie zalążek myśli a kłuje
dobry
1 głos
przysłano:
28 listopada 2020
(historia)
przysłał
Ewa Kłobuch –
28 listopada 2020, 12:35
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się