z Jednego Natchnienia (III)
nie kochać jest trudno
kiedy będziesz senna nie mów mi, że nigdy
żebym nie odszedł
choć także mi nie czyń, abym także zasną
jeśli mamy kochać to tylko z kretesem
i do końca zasnąć
i nie mów mi nigdy żebym nie opuścił
i nie był pewien, kiedy ty odejdziesz
a jeśli masz mówić to dokończ
to właśnie
abym nic nie mówił
i mówił nie mówił lepiej zaniemówił
bo zawsze cień kresem
nie mów mi, kiedy głód i zraza będzie
i kiedy zawsze po ciebie mam chodzić
nie mów nic więcej jakże kochać więcej
spragnionej …
i zawsze nie zbłądzić
zawsze nie mów szczera, kiedy będziesz pisać
bo szczerość to zdrada i nic dla poezji
a gdybym się uparł, że szczera rozmawiasz
powiedz mi jeszcze, że o mnie
zapomnisz
i kiedy zaprawdę będę pośród ciebie
o szczera na zawsze!
abym się nie bał
więc pisz i dla mnie
i także się nie bój
wierszem swoim spisać
pamiętnik
stokrotki
ja kiedyś otworzę i całą przeczytam
i do końca zawsze będziesz moim wierszem
tak szczera,
… przeczytam
i szukając lustra, w które masz spoglądać
w inne wymiary tego co dla dwojga
aby skłonność dwojga mówiła nie szczera
w wierszach i w powieściach o czasach kochanków
pozostajesz szczera, bo w lustro masz spojrzeć
tego co dla dwojga nigdy nie zabiera i zostawia
lustro jedno, jedno zdanie wierszem
swoim pisać pamiętniki
w stokrotki spozierać
ja kiedyś cię znajdę pośród żywych słowem
bo kiedy ty powiesz nas nigdy nie będzie
w inny wymiar rzucę napisane wiersze
albowiem wciąż kochać jest zawsze
tak pięknie
i nie trudno zawsze, ale zważ, że nad to
bo dziś dzień jest szary …
i jest wiersz pierwszy …
25 listopada 2020
spakuj walizkę (po drugiej stronie ...)
mówiłam tobie i ja mówiłem
ile spróchniało podkładów
żebyś już naprawdę poszedł i mnie zostawił
ale tylko pociąg widmo
zawsze twarz przy twarzy
i nie rozśmieszaj mnie i nie mów, że dość
i tak się trudno rozstać jak zardzewiałe szyny
nocnym ekspresem i na impas i na skos
spakuj walizkę i na Żoliborz
kochana powiedz mi na złość
i tak pojedź nami i tęsknotą spakuj
że mi jest dobrze – samotna i tęskna
ale po ciemnej stronie i na przełaj
no nawet jestem – powiedziałeś, że nawet piękna
ja i ty przez lat dwanaście a potem jeszcze
trzy dołożono
i byłaś samotna i radio, i muzyka właśnie
ale teraz zaczarowałaś deszcz
a w oddech jeden będę usypiać
wtulona staję się jak szum za oknem
po którym trudno się zaczarować
i tak i trudno się rozstać na zawsze
i tak się na zawsze trudno odnaleźć
i tak się trudno rozstać – on miał być jak śpiew
więc oddech jest wciąż spokojny
jak zawsze – a gdy dzień dobry powiesz
w niedzielny ranek – bo Bóg w zenicie maja
jest szumem jak deszcz
a na Żoliborz w poniedziałek nieśmiertelnym
trwasz zawsze majem …
i powiesz, że ciągle jesteś…
w niedzielę majem
deszcz
deszcz
i deszcz
i tak się trudno rozstać jak zardzewiałe szyny
nocnym ekspresem i na impas i na skos
spakuj walizkę i na Żoliborz
kochana powiedz mi na złość
26 listopada, 2020