access: 800 111 696969

Mnemo


szum klimatyzacji
nie uspokaja. w posmaku unoszącego się
w pomieszczeniu ozonu kryją się kłopoty.
w splotach chirugicznych nici,
pod znienacka pęczniejącymi stemplami strupków,
na tle gorączkowo wyświetlanych obrazów
mało liryczne elementy ludyczne:

płonące pola maków i wysadzane w furii fabryki.
żeby jeszcze ktoś mądry poskładał to
w całość
zanim wywołamy do tablicy
nasze demony. podobno pokazać im palec,

to jak stracić rękę. przymknąć oczy

znaczy, że nigdy nie będziesz w stanie

ich otworzyć. dnieje.

siostro,
trzeba mi zmienić opatrunek.
ten niemal wyżera mi bok.
że co? opatrzyć należy głowę?
jak nisko trzeba upaść, by na trzeźwo

niemal odejść. naprawdę,

to boli mnie bok.
   

 

Mnemo
Mnemo
Wiersz · 30 listopada 2020
anonim