***
każdy swój Paryż ma nagie ramy
i płótna zawiesza gdy wciąż czeka
kiedy przyjdziesz w straconych kawałkach
by potem sklejać
nietykalnym dotykać rozmawiać
nie rzucać poranionych ostrzy strzał
których ktoś nawrzucał za kołnierz gdy
tymczasem ty
przysunęłaś włosy bym jak mokre
nitki rozplatał przekazem że ja
podobnie jak w teorii boga trwam
na nagich osiach
gdy w geodezji ciała stosownie
do uznania w przekazie miłosnym
w prezentacji różnorodnych technik
triangulujesz sen
gdy jedni nie mówią że normalni
wciąż przychodzą i wciąż brak mi słowa
na zazdrosnych bez dna w szklistym oku
gdy słowa jest brak
Andrzej Feret