***

***

 

każdy swój Paryż ma nagie ramy
i płótna zawiesza gdy wciąż czeka
kiedy przyjdziesz w straconych kawałkach
by potem sklejać

nietykalnym dotykać rozmawiać
nie rzucać poranionych ostrzy strzał
których ktoś nawrzucał za kołnierz gdy
tymczasem ty

przysunęłaś włosy bym jak mokre
nitki rozplatał przekazem że ja
podobnie jak w teorii boga trwam
na nagich osiach

gdy w geodezji ciała stosownie
do uznania w przekazie miłosnym
w prezentacji różnorodnych technik
triangulujesz sen

gdy jedni nie mówią że normalni
wciąż przychodzą i wciąż brak mi słowa
na zazdrosnych bez dna w szklistym oku
gdy słowa jest brak

 

Andrzej Feret

 

 

andrzej_feret
andrzej_feret
Wiersz · 6 grudnia 2020