Mrok ogarnął Ziemię

Yaro

ciemno czarno

zimno ściska za gardło

szary popiół przenika nozdrza

powiew wiatru śmiech szyderczy

tłucze o okiennice

metal wydziera iskrzy tarcza

 

smród palonego mięsa

unosi się nad zgliszczami miasta

powalone wieżowce nie widzę cienia

 

ogień

widmo dnia może to noc

nie wiem

wyszedł człowiek z ukrycia

z głodu z bólu beznadzieja

z pragnienia suche spękane wargi

 

czarne słońce

dym miesza w chmurach

wiedziałem że człowiek to bestia

 

zapach krwi na rękach

bezdomne psy

domów nie ma

świat upadł poniżej antypodów

umiera rzeczywistość

ślady zaciera

 

skąd jestem nie wiem

chcę do nieba

aniołów się spodziewam

jedynie błyskawice płonie Ziemia

Matka przemawia rykiem zewsząd

 

ludzie demony brązowe karły

 

jeść dajcie jeść krzyk słabych dzieci

podaję kawałek suchego chrzanu

jedzą w strachu życie umiera

dzwony w kościołach stopione

kościołów nie ma

tylko nadzieja

 

aniołowie mieszkają u siebie

wczoraj jeden błądził po niebie

 

muszę wytrwać

będzie nowe życie

nowa Ziemia

w środku nadzieja

wierzę w Boga Jedynego

wytrwać siła boleść

stało się przez człowieka

 

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 6 grudnia 2020
anonim
  • marzena
    hm... Will Smith?
    /Jestem legendą/? /podaję kawałek suchego chrzanu/ chociaż takiej sceny nie pamiętam...

    · Zgłoś · 3 lata