Zaczepiła Zosia dziś Jadzię:
moja mama na zimę nagrzana
bo widziałam w sekretnej szufladzie,
że ma nosek dla pana bałwana.
Ma dwie kulki wsunięte w szaliki
i pachnące w sztyfcie śmiech żelki...
I te pierwsze to będą guziki,
dla bałwana do kamizelki.
I widziałam w szafie coś więcej,
pod mamusi schowane spódnicą...
I ja myślę, że bałwan nasz będzie
policjantem lub panem woźnicą.
Na to rzekła Jadzia do Zosi:
W życiu wszystko można mieć zamiast;
moja mama jak tatę poprosi
ten zastąpi każdego bałwana.
