~ DLA PANI A K$ AMIT RÓŻ

Krzysztof Maria Szarszewski

 

   ~ DLA PANI A K$ AMIT RÓŻ                                (dyptyk)
 
 Półnutom podobne symetralnie drżące dłonie
  Tę jedną tylko tulą różę
   Niepostrzeżenie jakby zwróconą ku Tobie
    Ku podniebnej… niedostępnej górze
 
    Serca szkarłatu nasyceniem płonie
   Płatków jej cichy aksamit
  A ja jedno mam tylko pragnienie…
 Zechciej musnąć ich diadem ustami
 
 Dotknij piórem poetycznego zaklęcia
  Łzy nefrytu uroń poezją wszechmocy
   W konstelacje liryk ponieś wniebowzięcia
    Do źródeł ponadczasowych rozkoszy
 
    By sprawił astralny ich dotyk
   Niezapomnienie jej niebiańskiej urody
  Wyrzeźbił w violinu objęciach
 Małmazją upojną… letniej nocy
Splecione pożądaniem cienie
 
Uniesienia nierzeczywistej przygody…
 Nadprzyrodzone ciemności złocenie
  Rozedrganą duszą namiętną poczuj ich piękno
   Gorącymi ustami słodkie skosztuj miody
    Uczucia… delikatnie graniczącego z podnietą
 
    A zbędne będą słowa…
   Bo to prawdy czary najprawdziwsze
 Więc przyjmij od poety aksamitna kobieto
W róży płatkach wyznanie najskrytsze
 
Na połaciach dywanów liliowych wrzosowisk
 Na utkanym z gwiazd srebrnym płótnie
  By jak róży płatki… jak bzy zapachniały łzy
   Na zawsze niech pozostaną Twoje
    I niech nie będzie smutnie…
 
 
    ~ A PANI POWIE… CÓŻ…?
 
   W wiersza modlitwę dla Ciebie się zanurzyć
  Raczy Pani wybaczyć… znów musiałem  
 A Pani powie… cóż… od wschodu już się chmurzy
A co powiedzą płatki… róży którą Pani zerwałem ?
 
Dla Ciebie w nut symetrii drżące dłonie
 I niebo zmierzchem fioletowe z jedną różą
  Spójrz… niebo Ci odsłonię
   Skryjmy się w jej płatkach przed burzą
 
   Osłonią nas okryją… wdzięcząc się w pokłonach
  Spójrz na ich barwę Pani i lá bell tiurniury
 Choć zbrojne w kolce… płoną w unisonach
Nieśmiałością strojne… pąsu i purpury
 
Nierozważnie przed burzą flirtują nieśmiało
 Z wiatrem co szepce… i liśćmi szeleści
  Rozkochane zapachem rozkoszy wzbierają
   Sonatą pieszczot warg niewieścich
 
   Lirycznie zakończyć…? Nie… nie teraz jeszcze
  Bo płatki owej róży… to Ci zdradzę nieśmiało
 Delikatność miłosną z aksamitem splatają
Czują duszą krasnalą… motyle jak piórko mają ciało
 
Pląsów i pieszczot czekają różanych
 A wiatr harf poszumem wygrywa poezje
  Głaszcze liście… płatki róż rozwiewa
   Książę dmuchawiec stęsknionym duszom śpiewa
 
   Serenad zakochanych apoteozy
  Wiarą przepełnione ciepłe gładzi dłonie
 I wiersza niedośpiewanie… i serce…
Śpiewnie tulące tę jedną różę a'canzone
 
⊰Ҝற$⊱…………………………………………………………… Ponary u Narie - 1O września 'O4 
 

 

Krzysztof Maria Szarszewski
Krzysztof Maria Szarszewski
Wiersz · 10 grudnia 2020
anonim